Siedziała na ławce w deszczu przyglądając się chłopakom biegającym na boisku. Piłka nożna nie była jej ukochanym sportem. Ale on tam był, a on był bez wątpienia kochany. Tylko, że on o tym nie wiedział, nie wiedział jak bardzo ona go kocha. Mimo, że on kochał ją tak samo mocno. Deszcz lał coraz mocniej. Ona zaczęła trząść się z zimna. Ale siedziała dalej. Przecież to ON poprosił by przyszła na ten mecz. Gwizdek. Nie wiedziała dlaczego. Dlaczego sędzia przerwał mecz. Przecież jeszcze 10 minut do przerwy. Przez gęsty deszcz nie widziała dokładnie co się dzieje. Ale intuicja podpowiadała jej, że coś jest nie tak. Bez zastanowienia wbiegła na boisko. I zobaczyła go. Leżał z zakrwawioną brodą. Ktoś musiał zamiast trafić w piłkę trafić w jego szczękę. Otaczali go koledzy z drużyny. Podbiegła bliżej. Słyszała jak trener dzwoni po karetkę. Klęknęła przy nim. -Czemu płaczesz?- Powiedział słabym głosem i nieudolnie próbował się uśmiechnąć. A ona dopiero teraz poczuła, że ma na policzkach łzy. CD
|