siedząc na dachu, oparłam głowę o betonową ścianę, przymknęłam oczy i świat stanął, dym z dogaszonego papierosa leciał na moją twarz, a ja słuchałam świata. szum liści, wiatr, jadący samochód. prawie że idealna cisza. nie chcę otwierać oczu i wiedzieć, że nic nie jest takie cudowne jak wtedy gdy oczy są zamknięte i dusza milczy. nie chce.
|