Przerwa. Wraz z kumpelą wychodzimy z sali gimnastycznej. Jesteśmy już na korytarzu i właśnie wtedy cały mój świat staje do góry nogami. Oczy szybko zachodzą łzami. To on. Tak poprostu, bezczelnie przyszedł sobie do naszej szkoły. Niby miał w niej wiele znajomych, lecz w moich myślach wirowały tylko takie słowa : po co, po co chuju, po co ! Kumpela widząc pierwszą lecącą łzę od razu próbuje mnie pocieszyć. To nic nie daje. Czuję się jakbym była na haju, nic do mnie nie dociera. Chciałam przejść jak najszybciej niego, ale on jakby wiedząc, że to planuje zastawił mi sobą drogę. Usłyszałam tylko ' poradzisz sobie ' wypowiedziane z ust kumpeli. Tak to pierwsze spotkanie od jego zdrady. On jak gdyby nigdy nic zapytał się co u mnie, trochę zdziwiony moimi mokrymi oczami. Zdążyłam tylko wyszeptać ' nienawidzę cię ' po czym odeszłam. Zostawiając go tam samego, dalej wstrząśnięta całą sytuacją. / quiietly
|