Znów próbuje cofnąć czas, boję się, że nie zmienię nic i godzinami patrzę, jak obok mnie niespokojnie śpisz. Powietrze ma chemiczny smak, leczę strach oddechem z Twoich ust, zaciągam się kolejny raz i trzymam tak w płucach zapach Twój i boję się każdego dnia, że pęknie nam pod nogami lód. I co po drodze czeka nas? nie chcę myśleć już.
|