Wieczór, niebo zapaliło się już od namiaru gwiazd, gdzieś mocniej świeci księżyc, siadam na poręczy pomostu, obok stoisz Ty śmiejesz się tak jak lubię najbardziej, w ręce piwo włączył się już delikatny luźny klimat, obejmujesz mnie obawiając się o moje bezpieczeństwo i czule całujesz obok znajomy pewnie topi się w zazdrości, aż krzyczymy miłością zupełnie nic nie mówiąc. Od wody czuć wilgoć, ale Twoje ciało wymieszane z perfumami rozgrzewa moje ciało i chodziarz przechodzi mnie dreszcz to jedynie oznaka haustu szczęścia jakie pochłaniam, przyglądam się tafli jeziora które tworzy lustrzane odbicie nieba, delektuje się tą chwilą która ucieknie bezpowrotnie, a jedynym sposobem by przywołać tą idealną harmonię będzie pamięć
|