Wzięła deske na której zawsze jezdziła.Założyła bluze która jeszcze pachniała Nim,niebieskie Najkacze.Poszła...Wsadziła słuchawki w uszy.Słuchała ich ulubionego bitu.Jezdziła tam gdzie zawsze jezdzili razem.Wszystko przypominało Jego.Zrobiło się jej gorąco,zdjęła bluzę i położyła ją na ławce.Spojrzała przed siebie i zobaczyła Jego.Szedł właśnie tam, w ich ulubione miejsce, gdzie zawsze jezdzili razem.Ona odwróciła się i pojechała z popędu zapomniała o luzie. Bała się tam wrócić, bała się, żę się rozklei. Za 2 godz. poszła ram, myśląc, żę go już nie będzie.Z nadzieją, żę bluza jeszcze będzie.Ale bluz nie było, straciła nadzieje, że jeszcze ją odzyska.Poszła do domu, załamana.Następnego dnia w szkole podszedł do niej On trzymając w ręku bluze, powiedział '' prosze''zatkało ją, ale po chwili zastanowienia odp. ''dziękuje''. Uśmiechnęła się od ucha do ucha.Pczuła się szczęśliwa jak nigdy.
|