Była godzina 2 w nocy. Zadzwonił telefon. Wstała i popatrzyła na ekran. To był ON. Odebrała i powiedziała "hej skarbie. coś się stało?". ON rzekł "cześć. wiesz ja.. ja już cię nie kocham.". Rozpłakała się. I rzuciła telefonem. A potem poszła po żyletkę. Zrobiła głębokie rany. Następnie połknęła garść tabletek. I znów spojrzała na ekran telefonu, gdyż dostała smsa. Był on od NIEGO o treści: "prima aprilis ;) Przecież wiesz, że liczysz się tylko ty!". Parę minut później umarła...
|