Stał na środku jej mieszkania i napiął wszystkie mięśnie. 'Odwołaj to, co powiedziałaś.' Warknął, a dźwięk tych słów zgniótł jej płuca. Pokręciła przecząco głową, a on w ułamku sekundy znalazł się na wprost niej. 'Odwołaj to, dziwko.' Mówił to tak, jakby czerpał z tego przyjemność. W jego źrenicach nie widziała już nic z tego faceta, którego pokochała. Nagle uniósł rękę ponad ich głowy i wymierzył jej policzek z taką siłą, że upadła na podłogę, potrącając przy okazji stolik. 'A nie mówiłem?' Zaśmiał się dźwięcznie. 'Spróbuj ją jeszcze raz tknąć.' Usłyszeli głos od drzwi. Przez zamglone oczy widziała sylwetkę brata, który bił do nieprzytomności jej oprawcę. Po kilku minutach był już przy niej. Kołyszący delikatnie jej poobijane ciało i szepcący, że będzie dobrze. 'Tak bardzo się bałam.' Szepnęła mu w ramiona. Ściągnął brwi i przytulił ją mocniej. 'Zabiję skurwiela.' Czuł, jak poranione kostki zaczynają boleć. Nikt, już nigdy, nie skrzywdzi jego siostry.
|