- Chodzi mi o to, czy czegoś bardzo chcesz, czy masz pragnienia?
/Czy mam pragnienia? Mam. Ale pragnienia są piękne, dopóki pozostają w tej mglistej strefie snu i marzeń. Jeśli zaczynają panoszyć się na jawie, stają się niebezpieczne - rosną i rosną, a potem rozsiadają się bezprawnie na tronie rzeczywistości i przesłaniają prawdę. Panują tam przez jakiś czas. Ale w istocie są martwe, nie potrafią stworzyć, ani zastąpić prawdziwego życia. Zioną pustką. Tkwią w nas, nie posuwając się do niczego ani o centymetr do przodu. Po pewnym czasie stają się nudne, pretensjonalne i tak wyeksploatowane, że ulatują, po ciuchu, niezauważenie. A życie? Dopiero wtedy nabiera rozpędu i daje popalić/. - Nie, nie mam pragnień - odparłam. - Nie lubię nawet marzyć./ - Bzdury gadasz, każdy lubi marzyć. Nie jesteś ze mną szczera/ - Oczywiście, ze jestem. Jeśli miałam kiedyś marzenia, to się spełniły. I tyle. //Iwona Słabuszewska - Krauze Ostatnie Fado
|