Był tak blisko że nie miałam jak się ruszyć , stałam jak osłupiała przed nim. Pocałował mnie a ja miałam pustkę w głowie. - Nigdy tego nie rób ! - wydarłam się. - Co? - popatrzył na mnie chwytając moje nadgarstki.- Nie naprawisz tego. Zrozum. - powiedziałam. Rozzluźnił uścisk.- Przepraszam. Nadal Cię kocham. - odparł już całkowicie mnie puszczając. Nie uciekałam. Patrzyłam na niego ze łzami w oczach.- Nadal? Nigdy mnie nie kochałeś. - wydukałam patrząc w podłogę.- Ale patrz na mnie ! - dwoma palcami prawej ręki uniósł mój podbródek ku sobie. - Ale teraz Cię kocham.- schował dłonie do kieszeni. - Teraz to wypierdalaj! - powiedziałam stanowczym tonem . Czekałam na jego reakcję. Myślałam że na mnie nakrzyczy że zacznie mnie przekonywać a on nic. Odwrócił się i odszedł. Byłam z siebie dumna.
|