Twoja wrażliwość graniczy z neurozą. Wzruszasz się losem biedronki na brudnym chodniku, tak samo jak wzruszasz się Pasją Bacha. Sam sobie robisz krzywdę. Przestajesz odróżniać co jest na prawdę ważne. Ty byś chciał, abym, gdy zalewasz się łzami w kinie, suszyła ci je pocałunkami i ściskała przy tym do bólu twoja rękę, prawda? Nie gniewaj się, ale mi w takich momentach najczęściej chce się śmiać i nie mogę się zdobyć na empatię.
|