`
On-czasem był jej sensem istnienia, czasem tylko przyjacielem, a czasem zwykłym nieznajomym, który wydawał jej się wyjątkowo bliski. Kochała go nienawidzić i nienawidziła go kochać. Chłodnymi wieczorami lubiła się do niego przytulać, zaś ciepłymi popołudniami lubiła skradać mu niewinne całusy. Uwielbiała wpatrywać się w jego błękitne niczym bezchmurne niebo oczy i kochała patrzeć jak tryska z nich bez warunkowa miłość. Zasypiała z myślą, że kocha ją ponad wszystko i zawsze budziła się z jego imieniem na ustach. Sprawiał, że czuła się szczęśliwa i potrzebna...
|