uwielbiam mojego tatę, który zamiast do energetyka dzwoni na policję i pyta czy nie wiedzą przypadkiem, czemu nie ma prądu, a potem tłumaczy się że pomylił numery.. albo kiedy próbuje ustawić latarkę, tak by oświetlała całą kuchnię.. a koniec uznaje że to nie ma sensu i postanawia zaświecić świeczkę. po kilku nastu minutach, kiedy już siedzimy przy stole i wcinamy chipsy, włączają prąd, wtedy ja lecę przed kompa, a mój tato wraca do roboty.. Czyli brak prądu zacieśnia więzy rodzinne ? xDD
|