był sam środek matematyki. Jak zwykle udawała, że słucha, że rozumie. Koleżanki popychały ją, plotkowały, śmiały się... A ona niby była przy nich...ale była nieobecna. W pewnej chwili nie wytrzymała. Wstała z krzesła i mimo upomnień nauczycielki skierowała swe kroki w stronę drzwi. - zamknij się stara wiedźmo- skwitowała ją.Klasa zamarła, bo przecież to nie mogła być prawda ona zawsze taka cicha, sympatyczna...a jednak! wyszła, nikt jej nie gonił. Pobiegła do łazienki, wyjęła mały nożyk, który dostała kiedyś od braciszka. Skierowała jego zimne ostrze na żyły i... 2 lekcje później znalazły ją koleżanki z klasy... one wiedziały, że wszystko było przez niego, że to jego odejście zabrało jej siłę i chęci do życia. Jednak nie powiedziały tego nikomu...on dostał już swoją karę !
|