Łagodnie , miękkimi ruchami gładziła go po policzku , szyi i karku , patrząc mu w oczy . Jej palce tańczyły w rozcięciu jego koszuli , bawiły się jego dumą : kilkoma włosami na klatce piersiowej , łaskocząc tak , że mimowolnie wydał z siebie śmiech . W tej chwili liczył się tylko on . Jej oczy żarzyły się przedziwnym blaskiem . Usta miała na wpół otwarte , a oddech pełen napięcia i wyczekiwania . W jego spojrzeniu mogła odczytać zrozumienie , jakiego w swej samotności nigdy nie napotkała . - Kocham Cię - wyznała. W tym momencie nie miała już żadnych wątpliwości co do swojej miłości jaką go darzyła
|