I miał to być ostatni pocałunek tego wieczoru, ale nadchodząca tęsknota nie wytrzymała i w postaci bladej cieczy spłynęła po jej twarzy. za dwie minuty autobus, chłopak ubrany, a ona? zdążyła w chwilę zalać się łzami. - co się stało? - szepnął jej do ucha. - idź, bo autobus odjedzie - krzyczała szeptem, by nikt nie nabrał podejrzeń. - dopóki nie powiesz co jest grane, nigdzie się nie ruszam. - jednym ruchem zdjął kurtkę, kolejnym ściągnął obuwie, a na deser zostawił słodką namiętność, odzianą w tęsknotę następnego razu.
|