' Usiadła na trawie tuż przy rzece. Czubkiem buta strąciła do wody małe kamyki. " Dam rade " - pomyślała i w tym momencie zobaczyła Jego. Łzy napłynęły do oczu, ręce kurczowo zacisnęły się na uchwytach torebki. Ostatkiem sił zatrzymała chcący wyrwać się z gardła krzyk. Ale przecież...nie mogła zawołać go do siebie. Nie mogła pozwolić mu na wprowadzenie ponownie zamętu w jej życie. Najzwyczajniej w świecie przeczekała aż odejdzie. '
|