Siedziałam na działce z przyjaciółmi. W powietrzu unosił się zapach marihuany. W ręku piwo. Pełen chillout. Nagle przyszedłeś Ty. Na mej twarzy od razu pojawił się złośliwy uśmiech. Ale starałam się to ukryć i krzyknęłam ` Po jakiego chuja zaprosiliście tutaj tego skurwysyna ? ` Wszyscy zaczęli mówić : ' To nie Ja ' ' Sam się wprosił ' Ty zdezorientowany moim zachowaniem skuliłeś głowę. Widziałam jak nagle posmutniałeś. Widziałam w Twoich oczach to co Ty zawsze mogłeś zobaczyć w moich. Strach. Ból. Złość. Smutek. A mimo tego ja nie posmutniałam wraz z Tobą - byłam z siebie dumna,że chociaż ja zraniłam Cię tak jak Ty mnie zawsze raniłeś . \ najarana.powietrzem
|