wracaliśmy ze spotkania . znowu po kłótni. znowu w tej cholernej ciszy . nienawidziłam tego i on dobrze o tym wiedział. doszliśmy na pobliski pks , czekał już tam na nas kumpel. staliśmy chwilę po czym znajomy zapuścił z telefonu muzykę. on wstał , podszedł do niego, zmieniając bit na zupełnie inny gatunek. dokładnie, włączył tą piosenkę, którą zazwyczaj mi dedykował. po której cholernie cierpiałam . a słysząc początek jej muzyki coś łamało mnie od środka. spojrzałam na niego z pogardą po czym kierując się ku wyjściu rzuciłam tylko - naucz się zaufania skarbie .
|