Kolejny raz , kolejny cios , kolejna rozszarpana rana.Czemu jej to robisz?Wewnętrzny ból już ją wyżera od środka!Ma dość...Pomyślała , że wystarczy pójść i zapalić papierosa.A więc poszła.Gdy tak wydychała ten dym czuła jakby on dodawał jej otuchy...Koło się zamyka.Ten ból wypełza na zewnątrz , próbuje go złapać.Nagle ON staje na progu idealnego ogrodu.To tylko jej wyobraźnia pulsuje ale dla niej to nie istotne..Wpadła w histerie. - ILE MOŻNA ?!WYNOŚ SIĘ Z MOJEGO ŻYCIA ! - Krzyknęła żałośnie i on rozprysł się na miliony kryształowych kawałeczków.Rozpłakała się...Ale wiedziała , że to koniec.Wzięła do ręki białą różę , którą wręczył jej bez uczuć i z bólem przecięła się kolcami.Krew polała się strumieniami...Rzeka krwi płynęła przez jej wyobraźnie do końca...
|