"Stawiając przed nią kubek, Maxfield spojrzał z góry na Terri i uśmiechnął się. To był życzliwy uśmiech, lecz właśnie owa bliskość wytrąciła ją jakoś z równowagi. Wielu mężczyzn się do niej serdecznie uśmiechało, kiedy jeszcze była mężatką. Od śmierci Normana żadnemu wolnemu mężczyźnie to się nie zdarzyło. Terri miała wątpliwości, jak powinna zareagować. Też chciała być miła, jednakże okazanie zainteresowania jakiemukolwiek mężczyźnie wydawało jej się zdradą wobec męża. I choć nie miało to sensu, tak właśnie czuła. Na prawdę kochała Normana, nadal go kochała. Nie przestaje się kogoś kochać tylko dlatego, że umarł. "
|