I pomyśl sobie, że ja przechodzę codziennie dokładnie to samo. To samo, co Ty. I mam to samo uczucie, że to nie ma sensu, że nie warto. I mam tego wszystkiego dosyć. Z każdym dniem, coraz mniej mi się chce. Mogę odpuścić. I się poddać. Uciec. Jak tchórz. Ale mogę też walczyć, z nadzieją, że zostanę za to nagrodzona. Że wreszcie się spotkamy i już nigdy nie rozdzielimy. Ja wybrałam walkę. Każdego cholernego dnia, walczę. Trwam. I nie zamierzam się poddać. Wciąż tu tkwię.
|