To nic nierobienie należy tylko do rytuału czekania na zmianę. Czekam na dzień lub noc, podczas której to wszystko się zakończy i ten wypełniający mnie i krążący po moim ciele i mózgu 'demon' znajdzie sobie jakiś otwór, wydostanie się na zewnątrz, wymiesza się z powietrzem i więcej do mnie nie wróci. Mam tylko wrażenie, że tym otworem będzie rana po tobie. A to może baaardzo boleć...
|