Im bardziej pragnęłam sie uśmiechnąć, tym więcej łez spływało mi po policzkach. Tępy wzrok i puste oczy, które według nich już nie widzą, dla mnie były jak pożegnanie, które odebrało ciężar sercu. Całym ciałem chciałam sie usmiechać, a całą duszą płakałam. I kiedy znów to ujrzałam, wróciło. Pomyłka wielka, nie przysłoniło mi to nieba, co to to nie. Ale pozwoliło znowu rozpaść na kawałeczki. Zauważam, że coraz częściej mi sie to zdarza. Nienawidze, jawnie - prawnie - normalnie. I hate this!
|