Papieros w dłoni cicho zgasł.
Siedzę sam, późno już.
Za oknem księżyc świeci sam.
Dobrze mu tak - jest nas dwóch.
Znów próbuję cofnąć czas.
Boję się, że nie zmienię nic.
I godzinami patrzę, jak
Obok mnie niespokojnie śpisz.
Tam, tam, ta ram, ta ram, ta ram...
|