tamtej nocy budziłam się co chwilę i niedbale przekręcałam z boku na bok . przez uchylone okno słyszałam bicie kropel deszczu o ziemię i parapet . byłam pewna , że wystarczyłby mi jego stalowy uścisk i zasnęłabym bez problemu . patrzyłam na migoczące światełko w głośniku , przewróciłam się na drugi bok i zaparło mi dech w piersiach . widziałam go , leżał na przeciwko mnie nieruchomo całkowicie realny i doskonały . jego czoło okalały przydługawe brązowe włosy , w oczach odbijało się światło księżyca wpadające przez okno . wpatrywałam się w niego nie mogąc wydusić słowa . wzrok zatrzymałam na jego pełnych wargach i powoli zaczęłam próbować ich sięgnąć . robiłam to podświadomie , jak zawsze , gdy był blisko mnie . coś mnie hamowało przed tym , żeby go dotknąć . z każdym centymetrem mojego przysunięcia serce biło coraz mocniej . bałam się choćby musnąć go , wystraszona , że zaraz zniknie . bałam się go stracić , po raz kolejny .
|