I bez niej pewnie dziś bym nie istniała, chodziła, rozmawiała,ale ciągle płakała. To ona trzyma mnie na duchu i ciągle wierzy,pociesza,przytula. Mimo wszystko choć temat ten sam,słucha,nie patrzy,że czasu ma dla niego mniej, przychodzi i próbuje pomóc mi.Sama rady sobie bym nie dała gdyby nie ona jedyna, kochana. I siedzę i płaczę i tęskno mi do niej,bo ona jedyna rozumie co czuję, kocha choć czasem by udusiła. Nie wiem jak mam dziękować, jak mówić,co pisać, ona pomoże mi to wszystko przetrzymać. Dziękuję K♥
|