jechałam dziś przez las , na słuchawkach leciał ulubiony rap , nagle zatrzymałam się. jakaś sarna wybiegła z krzaków, normalnie bym się przestraszyła jak w horrorach szybkiej akcji ale nie tym razem. rozmyślałam nad nami , przeszłością i takie tam ściemy za czasów naszego "my" siedziałam na rowerku który w sumie jest męski nie jest damka jak tych wszystkich słodkich panienek jest mega męsi wiesz ? i to o niego bardziej się bałam gdy zostawiłam go u kumpeli bez płotu gdy nikogo nie było na chacie , bardzo sie bałam że go ukradną wiesz? albo gdy kumpel rozjebał mi oponę z całą kierownicą i łańcuchem. praktycznie rower do wyjebania ale jednak nie ciągnęłam go te 5 kilosów do chaty i kazałam tacie naprawiać . o ciebie nigdy się tak nie bałam, że jakaś laska mi cie ukradnie czy rozjebią ci mordę . no może ten jeden jedyny raz jak twoi kumple przybiegli do mnie mówiąc, że leżysz i rozwaliłeś sobie kolano a ja miałam cię opatrzyć
|