Zawsze moja dobroduszność wychodzi mi bokiem. Kiedy Bóg tworzył Twoją doskonałość, zabrakło mu masy na Twoje serducho. Oddałam swoje, a sama poczekałam na inne. Nawet Cię nieznałam. Chciałam być dobrym człowiekiem. Tia... Teraz się męcze z tym, bo ciągnie mnie do Ciebie jak cholera, a serce nie sługa- nie wyświadczy mi więc przysługi w postaci tego, że miałbyś mnie pokochać. Ale skoro kochasz już inną, to zaopiekuj się dobrze moim sercem, skoro zostawiłam je przy Tobie.
|