Czuła na sobie dziesiątki ciepłych dłoni. Najpierw dotykały jej ciała, gładziły ją. Nagle poczuła, że przenika ją chłód, że całe ciepło z nich uciekło. Z palców wyłoniły się ostre paznokcie. Zaczęły niemiłosiernie ją kłóć. Dłonie ściskały ją, ciągle raniąc. Próbowała się wyrwać, ale nie miała dość siły... Tak to zwykle bywa, że to nam się podoba, ukrywa w sobie jakąś zasadzkę.
|