`codziennie wieczorem chłód ogarniał jej serce. otwierała przed nim duszę, choć wciąż ją ranił. nie mówił nic, wystarczy, że patrzył na nią jak na każda inną. nie umiała sobie z tym poradzić, przecież już go nie kochała.. przestała, rozstali się, miała zapomnieć. chodziła bezradna, ogarnięta dziwnym smutkiem, którego nie umiała wytłumaczyć. wciąż i wciąż szukała niebieskich tęczówek, chciała jeszcze raz utonąć w ich spojrzeniu. dotknąć nieba, być blisko. poczuć przyspieszone bicie serca. pozostały tylko stare wiadomości, fotografie.. przez łzy uśmiechała się gdy wspominała. wyciągnęła z uszu słuchawki, wyszła na dwór. nieważne co miało się stać, poszła zmierzyć się z uczuciami. poszła do tego, którego naprawdę kochała.
|