Wieczór. Siadam na łóżku rozkładając na nim dziesiątki zdjęć ludzi, którzy wraz ze sobą wnieśli 'coś' w moje życie. Ludzi, których niesamowicie kochałam i nadal kocham, na których mi cholernie zależało, dla których byłam w stanie wiele poświęcić. A teraz? Pytam się kurwa gdzie oni są? Gdzie są Ci którzy obiecywali, że będą zawsze? Gdzie wyjebało tych, na których mogłam zawsze liczyć? Nie ma. Muszę sobie radzić sama, bo już nie mogę na nich polegać, ale zawsze, mimo wszystko, będę pełna szacunku dla nich, dziękuję
|