Nowy dzień, w lustrze znów widzę zmęczoną twarz
Nie jest źle na trzy plus tyle bym sobie dał,
Wyszedłbym, ale nikt nie zaprosił mnie,
na mój widok nawet pies już nie cieszy się.
W kieszenie mam pomięte dziesięć złotych,
starczy ledwie mi na papierosy.
W oczy wiatr, pracy brak zresztą nie od dziś,
mało wiem dużo chcę, a nie umiem nic.
Muszę wiać, muszę wyjść nie wytrzymam tu
tylko jak autograt nie azpali już...
Może to właśnie na stary rower czas?
Lepiej nie dzisiaj już pedałować strach.
|