Był kimś, kto bez słów był w stanie wywołać mój uśmiech. Kimś, kto oczy miał piękniejsze od tafli oceanu w jarzącym się słońcu. Był dla mnie idealny, bez ani jednej skazy. Niczego nigdy bardziej nie pragnęłam jak jego. Jednak on postanowił złamać moje serce na pół, przecież to taka świetna zabawa. Gdy on zaśmiewał się ze mnie, ja płakałam z paczką chusteczek w jednej dłoni i papierosem w drugiej. Nigdy nie zrozumiał ile tak naprawdę dla mnie znaczył. Może nawet to lepiej, niż gdyby później miało być gorzej... / nie moje
|