Ostatnio nie jest u mnie zbyt kolorowo. Wiecznie jakieś problemy, strach. Chciałabym być szczęśliwa, doznać chociaż odrobiny szczęścia, uśmiechu. Tak cholernie mi tego teraz brakuje. Chciałabym się teraz do kogoś przytulić, wypłakać się w rękaw, wyżalić. Niby są święta, a ja nie potrafię się odnaleźć. Wiecznie tylko chce mi się płakać, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Zamiast się cieszyć - siedzę i łzy napływają mi do oczu. Nie mam ochoty na nic. Najchętniej przespałabym całe swoje życie.
|