Po raz kolejny jadąc autokarem po niemal opustoszałej autostradzie, ze znudzeniem wpatrywałam się w czarne niebo, oraz miasto szykujące się do snu. Pamiętam, jak to było w domu. Około północy wpuszczałam cię do swojego pokoju przez otwarte okno. Zbierałam swoje rzeczy, maszerując do łazienki. Ty- ścieliłeś łóżko. Później na palcach brałeś szybki prysznic, a ja robiłam kolację. Teraz wiele się zmieniło. Śpimy w busie, jemy w busie, żyjemy w busie, odpoczywamy w busie... Ale wiesz co? Najważniejsze, że jesteśmy razem.
|