|
szłam przez miasto z batonem w ręce. obok mnie brat i tata. chciałam się wciąć w ich dziwną rozmowę i powiedzieć że już dawno przeszliśmy miejsce, do którego zmierzaliśmy, ale ciągle mnie uciszali. - no dobra, nie to nie. - warknęłam rozglądając się po parku, przez który właśnie przechodziliśmy. wtedy rzucił mi się w oczy pewien chłopak. brunet. stał tyłem do mnie. miał na sobie tak dobrze znaną mi kurtkę i buty. serce powinno jakoś zaalarmować. żołądek się przewrócić, a ręce trząść, ale nie. to już przeszłość. on jest przeszłością. cząstką mojego życia, którą zdążyłam wymazać. uśmiechnęłam się na przypływ wspomnień i tyle. on zauważając mnie nie odwracał wzroku od mojej osoby. uśmiechał się podejrzliwie i przeszywał wzrokiem z góry na dół. - dupek. - wyjąkałam przechodząc obok niego, a on wkurzony zacisnął ręce w pięści i poszedł w jakaś uliczkę z miną buraka. tak, pewnie tam teraz płaczę mamusi w spódniczkę. szkoda tylko że tego nie widzę. /happylove
|