już nie potrafię rozmawiać z ludźmi tak jak kiedyś. zdania są wypowiadane oschle, bez serca. ukrywam przed nimi swoje uczucia, na pytania co słychać, odpowiadam, że wszystko dobrze. śmieję się razem z nimi, ale jest to śmiech tylko i wyłącznie fizyczny, psychicznie płaczę, ale udaję, że wszystko jest dobrze. nie zależy mi na ich współczuciu, nie chcę by byli przy mnie tylko i wyłącznie dlatego, że nie będą chcieli zostawić mnie samą w mojej obecnej sytuacji. może kiedyś pozbędę się tej maski, wybuchnę jak bomba. wszyscy będą się dziwić co jest nie tak, pomyślą, że to tylko chwilowe, a ja nie przyznam się, że zwyczajnie dużej nie potrafiłam udawać. po jakimś czasie znów zamknę uczucia na klucz i będę udawać szczęśliwą. może tak musi być.
|