wieczór był najgorszy. w dzień nie mogła przecież pokazać, że coś jest nie tak. w oczach innych zawsze była taka silna. ale gdy słońce zachodziło, gdy zostawała sama, musiała wyrzucić swoje emocje na zewnątrz. łzy spływały jej po policzkach tworząc tor, po którym płynęły następne. wargi ociekały krwią, od ciągłego przygryzania. nigdy wcześniej nie czuła się tak samotna i bezsilna. / chilloucik
|