Gucio był nieuleczalnym melancholikiem; gdyby nie życzliwość i refleks najbliższych, zamiast mierzyć się z własnym talentem, stałby się nałogowym samobójcą (...) ciotki, wujkowie powtarzali niezmiennie: Taki wrażliwy, to w dzisiejszych czasach albo zwariuje, albo pójdzie do klasztoru."
|