zimny, wiosenny dzień. stała pod Jego blokiem już ponad godzinę, nie zważając na uderzające pioruny i lejący się strugami deszcz. zobaczyła Go - a jednak wyszedł. `po co tu przychodzisz?` przywitał ją szorstko, `mówiłem Ci, że nie chcę Cię widzieć`. `a ja mówiłam, że potrzebuje Twojej obecności` odparła. jej oczy były łagodne, mimo tak wielkiej dawki bólu, jakiej zadawał jej każdym słowem. `co mam zrobić, żebyś w końcu zniknęła z mojego życia?` zapytał, wbijając wzrok w ubłocony chodnik. `oddaj mi wszystkie miesiące, które z Tobą spędziłam. oddaj wszystkie łzy - te szczęścia i te rozpaczy. oddaj mi wszystkie uśmiechy, słowa, spojrzenia. oddaj, cząstkę mnie, jaką ze sobą zabrałeś.` powiedziała łamiącym się głosem, a pioruny oświetlały jej twarz pełną łez. `prosisz o niemożliwe` krzyknął. uśmiechnęła się nerwowo `to tak jak Ty, prosząc żebym przestała Cię kochać` szepnęła, odchodząc.
|