Moje najpiękniejsze wspomnienie ? Był początek lipca, niedzielny ranek, kilka minut po czwartej, przyszedłeś tuż pod mój dom z jakimś kwiatkiem wyrwanym z ogródka mojej sąsiadki, w drugiej dłoni trzymałeś tanie wino, ściskając moją dłoń ruszyłeś przed siebie, a ja niepewnym krokiem w koszuli nocnej ruszyłam za tobą. Zaprowadziłeś mnie gdzieś na kanały. Tak, leżąc na zimnej zimnym betonie wyobrażaliśmy sobie, ze leżymy na plaży, popijając wino prosto z gwinta piliśmy nasze zdrowie. I do cholery pomimo takiego miejsca i tego okropnego trunku było cudownie, byłam tak cholernie szczęśliwa. a dziś ? Dziś zostały tylko nasze inicjały na tamtej ścianie. Nas już nie ma, być może nigdy nie było.. / lovexlovex
|