… stała w długim korytarzu, którego ściany z jednej strony były wyłożone lustrami, a z drugiej przeszklone. Na coś czekała. Potem dostrzegła ruch i zobaczyła JEGO za oknem. Twarz miał bladą, oczy pełne bólu i gniewu. Podeszła do okna, ale przez szyby nie słyszała, co mówił. W jednej dłoni trzymał jakiś błękitny notes, a drugą wskazywał na niego i jakby o coś pytał. A potem upuścił zeszyt i odszedł.
-Nie odchodź! Nie zostawiaj mnie!- zawołała. Oparła białe palce na szybie okna. A potem zauważyła, że z boku okna jest zasuwka, więc otworzyła ją i zawołała go. Ale on zniknął, a na zewnątrz wirowała tylko biała mgła…
|