czasem tak siedząc i nie majac nic do roboty ciekawego,napadaja mnie momenty przemysleń.durnych przemyślen,po ktorych niestety nic nadzwyczajnego nie jestem w stanie zrobić. Jedynym plusem tego jest,ze posiadam świadomośc swojego życia, swoich problemów i tych dobrych rzeczy.
walcze z codziennościa, z każdą minutą ,która mnie dreczy.Wiem, obiecalam,ze juz to bedzie koniec, ale sie nie da. Tak po prostu. Wiem,ze wszyscy macie racje,ale ta durna nadzieja istnieje nadal.
Zastanawiam sie nad sensem istoty ludzkiej. Kazdy potrzebuje kogoś. To wiem,ale po co przywiązujemy sie do ludzi? Skoro ktos nas ignoruje,nie mozemy także miec go w dupie? Te wszystkie łzy, smutki, spowodowane przez innego czlowieka,to wszystko powinna po nas spływać,a nie stwarzać problemy w normalnym ,codziennym funkcjonowaniu.
|