I ta miłość nie była tylko namiętnością, która oszałamia, oślepia, odurza i...mija po jakimś czasie. Wprawdzie nieustannie czuła tę namiętność, ale bardziej bliskość, szacunek i przekonanie, że oto spotkała mężczyznę, z którym by mogła, a nie tylko chciała, zaczynać każdego dnia wszystko od nowa. Nie dopuszczała myśli, że on wcale nie widzi w niej swojego przeznaczenia. Czciła go, uwielbiała, ignorując fakty, który wskazywały, że on chce uciec od mojej zaborczości...
|