Krew za krew krok za krokiem. Obskurne czasy, skazani na piekło na ziemi, tego jestem pewna. Pierdolić ten świat, bo to on jest własnie piekłem. Wyrzucę z domu wszystko co jest niedobre, nim powiem jest dobrze, jest dobrze.
Kolejny wieczór, w za dużym, rozciągiętym swetrze, kapciach w słonie, dużym kubkiem z kawą i błyszczącą popielniczką.
Nie ma kumpli, nie ma nieprzyjaciół
Nie licząc dwudziestu w paczce papierosów.
|