Łza spłynęła cichutko - nie z żalu, nie ze smutku... Ta łza przypomniała, że coś się oddala... wygasa... odpływa... i sił nie wystarcza by zatrzymać... I człowiek bezwiednie fali się poddaje, już nie walczy, nie goni, nie woła. Rezygnuje świadomie - nie broni się - nie zdoła zatrzymać biegu czasu ani tej łzy co płynie. Niech płynie, będzie ich mniej na potem, a może wtedy już łez całkiem braknie i z uśmiechem na ustach człowiek oczy zamknie...
|