sprzątałam w szafie na górnej półce leżała bluza o ktorej se nie przypominałam żebym kupywała taką ... wzięłam ją do rak i rozwinęłam ta bluza była jego ... był zimny końcowy letni wieczór wracaliśmy wolnym spacerkiem z morza podziwiając przepiękny zachód słońca to był pierwszy taki wieczór. Tego wieczoru pierwszy raz zbliżył się do moich ust delikatnie je muskając ... wracając zaczął wiać wiatr po moim ciele przechodziły dreszcze ... wyczuł moment dy zrobiło się naprawdę zimno .. niezdarnie okrywając mnie jego bluzą ... trzymając ta bluzę łzy zaczęły lecieć jak oszalałe chwyciłam rękaw i energicznym ruchem ocierałam je ale na marne ... szybko zwijając ja w kłębek i wyrzucając ją na przed pokój krzycząc do mamy " zabierz mi ja z oczu ale szybko !'' nagle na sercu zrobiło mi się lżej gdy usłyszałam głos z za drzwi brata ' kurwa co to za szmata leży na ziemi! "a po chwili " Marika czy ty kurwa nie umiesz sprzątać po sobie?! jak coś rozlewasz i wycierasz to odnosisz na miejsce !''
|