Krzyk zakrada się pod moją poduszkę. Strach chowa się w mrocznym kącie pokoju. Ciemność przyciska mnie do swojej piersi, nęcąc niepokojącym zapachem. Słychać kroki przerażenia, cichutko zbliżające się za drzwiami. Miarowy oddech lęku plącze się w moich włosach. Serce słyszy wszystkie szepty, gdy zmysły zawodzą. A tam gdzie zawodzą, zaczynają się urojenia buszujące głośno pod skroniami.
|