Gdy mam zły dzień, jak dziś, lepiej się do mnie nie odzywać. Podczas jechania autobusem na wokal, rozjebałam w słuchawkach Słonia na maxa i próbowałam powstrzymać wkurwienie. W końcu jakaś babka do mnie "czy mogłabyś to dziecko ściszyć?", spojrzałam się na nią krzywo, po czym wypaliłam "nie mogę, musi to babcia znieść lub wypierdolić na drugi koniec autobusu". Zrobiła dziwną minę i poszła, nie próbując się odezwać. Tak, zawsze wyładowuję swoje emocje na innych.
|